Z mieszanymi uczuciami zabrałam się za czytanie " Piosenek dla Pauli". Z jednej strony nie mogłam się doczekać, książka została bestsellerem, wiec musi być ciekawa. Z drugiej czytałam o niej parę nieprzychylnych komentarzy. Nie wiedziałam czego się spodziewać. Z dużym zapałem zaczęłam czytać. 
Szesnastolatka Paula - główna bohaterka- poznaje przez internet starszego o sześć lat dziennikarza muzycznego. W dzisiejszych czasach to normalna rzecz. Wielu ludzi poznaje się przez internet. Mało tego, zakochuje się w sobie. Tak zaczyna się banalna miłosna historia Pauli i Angela. Po dwóch miesiącach czatowania postanawiają się spotkać. Jednak w tym dniu Angel przeprowadza wywiad ze znaną piosenkarką Katią i spóźnia się na umówione spotkanie. W tym czasie dziewczyna znudzona czekaniem wybiera się do kawiarni i tam poznaje Alexa-przystojnego chłopaka, który czyta tą samą książkę co ona! Przypadek? Przeznaczenie? Zaczyna się miłosny trójkąt? Nie, bo do gry wkracza Katia, której podoba się czarujący dziennikarz. Wielu ludzi przewija się w książce, tych dobrych i złych. W sumie nie wiadomo, kto jest tym dobrym. Wszyscy są zaplątani w gierki, intrygi, zdrady. Każdy ma swoje za uszami. Fabuła rodem z Hollywood lub latynoskiej telenoweli. Jednak łatwo się w tym połapać, kiedy się czyta książkę. 
Pochwalam autora za jego styl. Jest przejrzyście, ciekawie, wręcz wciągająco. Pewne niedomówienia, niewyjaśnione od razu sprawy wzmagają to. Mam parę zastrzeżeń, jednak tyczą się one samej fabuły. Paula jest jak dla mnie strasznie niedojrzała. Nie umie określić swoich uczuć, na dodatek jedną z najważniejszych rzeczy jest dla niej stracenie dziewictwa z chłopakiem, z którym jest od niedawna. Na dodatek ten chłopak, zdradza swoja dziewczynę już na początku związku, ale sam siebie zapewnia, że kocha tylko ją. Nastolatki czytające to będą miały takie same wartości i spojrzenie na świat oraz spaczoną wizje związku. Młodsze czytelniczki mogą ulec takim wpływom. Pewne fragmenty zniesmaczyły mnie. Zapewniam, że to nie były sceny erotyczne, tylko życie i wybory nastolatków. Oprócz minusów muszę pochwalić autora za kreatywność. "Piosenki dla Pauli" zaczął publikować w internecie, tak jak jeden bohater powieści swoja książkę. Ten wątek jest bardzo interesujący, więc odsyłam do książki.
Jak widać ta pozycja ma plusy i minusy. Mnie książka bardzo wciągnęła, a jest obszerna, ponad 630 stron. Podobno mają być kontynuacje i myślę, że po nie również sięgnę. Świat Pauli stał się również moim światem, po zamknięciu książki czułam niedosyt i chęć na więcej. Jednak czy warto marnować czas na takie książki, gdy jest pełno wartościowych i pouczających tytułów, których nie zdążę przeczytać? Myślę, że tak, bo bardzo zrelaksowałam się przy tej lekturze. 
Kolejna pozycja Sparksa, z która się zapoznałam to romantyczna powieść 
"Na zakręcie". Jak każda inna książka tego autora wzruszyła mną do 
głębi. Ta książka gwarantuje czytelnikowi przyjemne chwile spędzone na 
lekturze oraz rozmyślanie o niej długo po przeczytaniu ostatniego 
zdania. 
Głównym bohaterem jest Miles Ryan, zastępca szeryfa. Wychowuje on 
samotnie synka, gdyż jego żona została zabita. Myśli wdowca cały czas 
krążą wokół nierozwiązanej zagadki śmierci Missy. Nie wiadomo czy był to
 wypadek, czy morderstwo. Mężczyzna ma paru podejrzanych, lecz brak 
dowodów. Interesującym elementem zbrodni jest przykrycie kocem 
potrąconego przez samochód ciała ofiary. Fabuła jak z kryminału, jednak 
jest to romans i to dużego kalibru. Miles stanie przed wieloma trudnymi 
wyborami. Nauczy się kochać na nowo i wybaczać. Miłość nie zawsze jest 
radością, często cierpieniem. Bohater doświadczy tego dogłębnie.
Nie mam zastrzeżeń co do tej pozycji. Piękna historia miłosna, dobry 
pomysł na powieść. Autor potrafi trzymać w napięciu, daje pole do popisu
 wyobraźni. Sama zastanawiałam się z wypiekami na twarzy kto jest dobry,
 a kto zły. Doszłam do wielu wniosków czytając książkę i teraz pisząc 
recenzje. Na temat wybaczenia, miłości, docenieniu drugiej osoby zanim 
będzie za późno można napisać opasłe tomy. Dzięki Sparksowi mamy to 
zapisane na 399 stronach podane w przyjemny sposób. Wystarczy wziąć "Na 
zakręcie" do ręki.
Tym razem spotkałam się z książką o interesującym temacie, jednak wiele 
razy wałkowanym. Szczęście, docenienie daru życia, odczuwanie radości w 
codziennej monotonii. Ta pozycja zaskoczyła mnie, ale nie do końca 
pozytywie.
Autorka książki "Tysiąc darów. O sztuce codziennego szczęścia" odpowiada
 na nurtujące każdego człowieka pytania na podstawie własnych przeżyć. 
Między innymi znajdziemy tam odpowiedź jak być zadowolonym z tego co 
posiadamy, ale również jak pogodzić się ze stratą bliskiej osoby. Nie 
jest to poradnik, a raczej pomoc w znalezieniu szczęścia i drogi do Boga
 dzięki łasce życia, które trzeba nauczyć się docenić. Ciekawym pomysłem
 jest spisanie rzeczy, które cieszą, za co jesteśmy wdzięczni. Nagle 
okaże się, że ludzie mają wiele powodów do szczęścia. Nic nie kosztuje 
kontakt z przyrodą, zatrzymanie się na chwile nad bańkami z mydła 
podczas zmywania naczyń. Takie chwile cieszą i wyzwalają radość. Wiele 
ważnych przemyśleń autorki opiera się na podstawie Biblii. Niektóre 
fragmenty są cytowane i tłumaczone. Książka jest napisana w formie 
pamiętnika, jednak czytając ją odczuwamy pewną sztuczność stylu Ann 
Voskamp. Nie pisze ona od serca. Używa górnolotnych sformułowań i 
trudnych słów przez co ciężej czyta się jej dzieło. Z drugiej strony 
podziwiam autorkę za odwagę podzielenia się swoimi myślami z całym 
światem. Niełatwo jest opisać chwile dobre i złe, dać innym ludziom 
możliwość uczenia się na własnych błędach. Opublikowanie tak intymnej 
strony życia musi być niełatwym wyzwaniem. Chronimy swoją prywatność, 
staramy chować "pod dywan" wstyd i ból, aby nikt nie widział jacy 
jesteśmy słabi. Ann Voskamp ujawnia wszystkie swoje tajemnice, a przy 
tym pozostaje prawdziwa. Człowiek jest słabą istota i ona swoje słabości
 pokazuje. Nie każdego na to stać.
Podsumowując książka ma minusy i plusy. Styl autorki nie przypadł mi do 
gustu, ale warto sięgnąć po książkę, aby nad niektórymi fragmentami 
zatrzymać się i odnieść do swojego życia. Kto szuka pocieszenia i porady
 jak zacząć się uśmiechać i przestać narzekać powinien ją przeczytać. 
Szczególne polecam ją osobom dotkniętym różnymi tragediami. Dzięki temu 
można utożsamić się z bohaterką i razem poszukać drogi do szczęścia.

